Eee… Talisman? To nie jest chyba na serio…
No nie jest.
Wpadła nam w ręce kopia „Talisman: Batman – edycja Superłotrów” i po X latach nie grania w żadnego Talismana pomyśleliśmy „a co tam, co złego może się stać?”.
Z samej gry się jednak na tyle uśmialiśmy, że postanowiliśmy wcisnąć 'record’, bo to jak można robić tę grę na nowo i na nowo i nie pójść przy tym nawet o krok do przodu… to jest niebywałe. Jeszcze bardziej niesamowite jest to, że od niemal 40 lat ta gra się nie zmieniła, a dalej odnosi komercyjny sukces.
Podsumować to wszystko można tylko jedną, idealnie pasującą w tych okolicznościach frazą:
„Jak do tego doszło, nie wiem?” 😉
Nie obawiajcie się. Tym absurdalnym materiałem kończymy na długi czas omawianie gier tak niepoważnych i głupiutkich.
Na czymś trzeba było robić rozbiegówki i trenować przy tym docieranie formuły i siebie nawzajem.
Ten materiał kończy też ciąg rozbiegówek o słabej jakości dźwięku! YUPI!!!
Rozbiegówki będą jeszcze dwie, w przyszłym tygodniu, ale już na nowym majku 😉
W ten piątek na kanał wleci natomiast bardzo poważna i bardzo długa (ponad 1,5h) recenzja bardzo ciekawej gry, która jednocześnie (dla odmiany po takiej negatywnej serii) otworzy kilkutygodniową passę raczej pozytywnych recenzji i „polecajek”. Czytaj dalej