Suburbia, czyli wielki hit, który… da się naprawić

Dzieńdoberek!

Dziś prawdopodobnie w bardzo pokrętny i nieoczywisty sposób przedstawiamy Wam tegoroczną planszówkową polecajkę na świąteczne prezenty. Ci, którzy nas słuchają, to wiedzą iż większość materiałów jakie publikujemy to recenzje nieprzychylne, bądź co najmniej niejednoznaczne.

Tak będzie i w tym przypadku.

Co? Nieprzychylna recenzja to polecajka na prezenty?

Jak pisałem – sytuacja jest pokrętna i nieoczywista.

Suburbia to gra, która jest z nami od dekady. Ona zdecydowanie wygrywa klimatem rozgrywki (jak na to, że to w sumie euro w kalkulowanie punktów). Gra jest lekka(w miarę), przystępna, ale przede wszystkim bardzo przyjemna w obcowaniu. Ot, taki symulator budowania miasta.

Zawsze bardzo ją lubiliśmy i uwielbialiśmy do niej wracać. Słysząc o zbliżającej się wielkimi krokami 2. edycji gry postanowiliśmy (w końcu) zgodnie z przyjętym przez nas od momentu powstania tego podcastu – wyeksplorować ją bardziej dogłębnie, czyli innymi słowy „docisnąć”.

I tu, jak i w wielu innych przypadkach okazało się, że przy bliższym poznaniu i przy częstszym obcowaniu – zaczęły pojawiać się przedziwne kwasy i krzywe akcje, których wcześniej nie zauważaliśmy, lub nie chcieliśmy ich widzieć przy sporadycznych spotkaniach, zauroczeni tym wszystkim, co gra nam oferowała i czym nas oczarowała.

Co więc się stało, że opisana historia skończyła się happy endem?
Tego dowiecie się z naszego materiału, ponieważ to długa historia.

Czytaj dalej