Wyspa Przygód, czyli Robinson zrobiony „ze słyszenia”
Czołem,
od kiedy ponad 2 lata temu zaczęliśmy wrzucać na ten kanał jakiekolwiek materiały, powstała u nas pewna presja. Presja czasu, presja ogrywania, presja nadganiania nowości (co niespecjalnie się udawało). Od początku działaliśmy z założeniem „nic na siłę” – nie ma sensu się ani zarzynać, ani męczyć, ani zaniedbywać innych aspektów życia i samego grania, czy spotkań.
Pomimo takich założeń nie do końca się to udało. Za dużo tego jednak, by o tym pisać. Znajdźmy (choć tutaj) jakieś pozytywy 🙂 Z czasem postanowiliśmy zwolnić tempo do 1 materiału na miesiąc. Swoją drogą 12 materiałów rocznie to minimum do załapania się na wzięcie udziału w plebiscycie Gram Prix, który nomen omen wystartował wczoraj, a w którym możecie nas kliknąć w kategorii „Podcast”.
Na jesieni zeszłego roku zauważyliśmy jednak, że przez presję „nagrywania” i „grania pod nagrywanie” kompletnie odcięliśmy się od gier kampanijnych, legacy i ogólnie takich, które zajmują więcej czasu – czy to przez długą krzywą nauki, czy właśnie tryb kampanii.
Postanowiliśmy więc to zmienić.
Ci, którzy zaglądali ostatnio do „Gry Miesiąca” u Gambita, wiedzą, że aktualnie jesteśmy w środku kampanii „Chronicles of Drunagor”. Wcześniej jednak, na taki rozruch i chrzest ognia składu kampanijnego – rzuciliśmy na stół złapaną na promocjach Portalu „Wyspę Przygód”.
Wraz z naszym dobrym ziomeczkiem i współgraczem – Kaczorem ograliśmy ten tytuł i nagraliśmy godzinną, pełną śmiechu, szydery i przepięknych epickich historii rozmowę. Zachęcamy do odsłuchania, nawet jeśli Was ta gra kompletnie nie interesuje 🙂